piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział I

5 grudzień 2013 Katowice

Od tamtego wydarzenia minęło już ponad dwa tygodnie, a nadal śni mi się to po nocach. Jak sobie przypomnę ten upadek... Potem ich próba pozbawienia mnie torebki, portfela i dokładnie rzecz biorąc- wszystkiego. Całe szczęście, że udało mi się wyrwać. Co tam wyrwać! Bogu dzięki, że przejeżdżał wtedy akurat tamtędy ten facet. Niby nie powinno się wsiadać do samochodu z obcymi, ale jakie ja miałam wyjście. Brr... muszę o tym zapomnieć, chociaż to nie takie proste. Podobno każde złe doświadczenie w życiu niesie ze sobą naukę. Teraz już wiem, że wysoce ryzykownym jest chodzenie wieczorem po takim mieście jak Katowice.
Katowice- stolica rapu, brudu , syfu, biedy i czego tam jeszcze ,co najgorsze. Czemu ja tu muszę mieszkać?
Moja przyjaciółka Miranda od kąd pamiętam chce mieszkać w Warszawie. Ale to nie dla mnie. Tam pewnie jeszcze gorsza przestępczość panuje, tylko się o tym nie mówi. Moim marzeniem jest zamieszkać na wsi... małej, cichej, najlepiej gdzieś w Bieszczadach. Gdzie wszystko jest takie zacofane, a życie płynie tak jakoś... wolniej. Tam poskręcane winorośle pną się majestatycznie po starych budynkach, ale nie budzi to odrazy, jak stare niemieckie kamienice u nas z grzybem z każdej strony, nie nie, tam w górach to określa się mianem oryginalnego pensjonatu, chodź wcale nie droższego od najtańszego motelu na Giszowcu.
Cóż się będę rozpisywać o moim "jakże cudownym" mieście, szkoda słów! Zaraz muszę się szykować, bo idę z Mirą do Spodku na koncert LemOn`a. Że też ja się dałam na to namówić! Bite dwie godziny słuchania jakiś jęków wychudzonego blondynka. Ech, czego to się nie robi dla przyjaciółki.
Weszłam do łazienki, żeby się jakoś ogarnąć. Postawiłam na minimum, w końcu to nie jest koncert rockowy tylko... no właśnie; co to ma być? Coraz bardziej zaczęłam żałować tego, że się zgodziłam. Ach ta Mira! Ona to dopiero ma dar przekonywania, nie dziwota- wszyscy chłopacy na nią lecą. Odpędziłam od siebie złe myśli i zaczęłam się w końcu malować. Tusz, odrobinę e-linera , podkład i błyszczyk - ot cały mój koncertowy makijaż. Popatrzyłam na swoje odbicie z dezaprobatą... eh blada szatynka o przerażająco zielonych oczach. Kto by się mną zainteresował? Nie dziwię się, że jeszcze nigdy nie miałam chłopaka. Co innego Miranda! W zeszły wtorek zerwała ze swoim s i ó d m y m chłopakiem. Tak ona, jej jeszcze nikt nigdy nie rzucił. Moja przyjaciółka to niska blondyneczka, szczupła, aczkolwiek nie wszędzie, jeśli wiecie o co mi chodzi. Zniewala swoim niebieskookim spojrzeniem, chociaż moja kuzynka twierdzi, że chłopacy lecą raczej na jej grzyweczkę. W każdym razie ideał. Lubię z nią wychodzić, zawsze jest śmiesznie, ale czuję się przy niej jak powietrze...Z ponurych rozmyślań o mojej beznadziejności wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Na wpół gotowa otworzyłam.
- Hej Ania! - powiedziała głośno Mira zanim jeszcze zdążyłam do końca otworzyć drzwi
- Oo siemka czekałam. - uśmiechnęłam się blado, po czym cmoknęłyśmy się jak zawsze na powitanie.
- Słuchaj ty tak idziesz? O nie! A jak tam będą jacyś przystojniacy ,jak się im pokażesz?
I tak będą zwracać uwagę tylko na ciebie - pomyślałam, ale powiedziałam:
- Już się wymalowałam i nie zamierzam bardziej, to nie koncert Iron Maiden, nie zrobię sobie black tapety. - zaprotestowałam
- Oj Anka, Anka... gdybyś ty widziała jaki tam jest przystojny gitarzysta to byś padła! - zachwycała się Mira
- Nie sądze... dobra zaczekaj w kuchni a ja się przebiorę. - ostudziłam jej entuzjazm
- Ale...
- Bo się spóźnimy ! - w sumie moglibyśmy...
- Masz rację, jeszcze będziemy stać w tyle i nas nie będą widzieć! No szybko, szybko - pośpieszała mnie
- Ogarnij się to my mamy ich widzieć, a nie oni nas. - zaśmiałam się idąc w stronę pokoju
- Oj Aniu jak ty nic nie wiesz. - zawołała za mną Mira, a ja puściłam tę uwagę mimo uszu. Jak zwykle.

Po prawie godzinie tłuczenia się tramwajem do Spodka byłam już na prawdę wkurzona i zniechęcona. Moja przyjaciółka wręcz przeciwnie. Cały czas słuchała na telefonie piosenki tegoż zespołu, żeby się "nastroić na koncert". Przejrzałam się w szybie. Wyglądałam wcale nie najgorzej. Po krótkim przepatrzeniu szafy zdecydowałam się na czarny T-shirt z białą czaszką, koszulę z ciemnego dżinsu, czarne klasyczne rurki i czarne conversy. Miranda nie była moim strojem szczególnie zachwycona, ale cóż ja poradzę, że przyzwyczaiłam się chodzić na koncerty w tym właśnie kolorze. Mnie raczej frapowała absurdalność
włożenia conversów w grudniu. Jak będą po tym wypadzie do wyrzucenia, to normalnie ją zatłukę!

W końcu dotarłyśmy na miejsce. Na dzień dobry przeszukali nas czy aby nie mamy ze sobą czegoś niedozwolonego. Była tam dziewczyna i chłopak jako ochroniarze, nie muszę mówić kto przeszukiwał Mirandę! I to podejrzanie dłużej ode mnie. Brr.. wzdrygnęłam się z zniesmaczeniem.
Następnie oddałyśmy nasze kurtki do szatni i ustawiłyśmy się czekając aż otworzą drzwi. Czekałyśmy chyba z godzinę, a moja towarzyszka w tym czasie zbajerowała plus minus pięciu młodych chłopaków.
Koniec końców wpuścili w końcu niecierpliwy tłum "Lemon`ersów" na halę.
-Szybko pod samą scenę! - krzyknęła mi do ucha Mira ,po czym chwyciła mnie za rękę i zaczęła biec jak głupia do barierek.
"Niestety" a dla mnie raczej na szczęście inni byli szybsi i musiałyśmy się zadowolić miejscem w drugim rzędzie.
- Anka to przez ciebie! Mogłyśmy być szybsze. Teraz nikt już nie zobaczy mojego stroju !- rozpaczała
- Ach przestań już. - uciszyłam ją gestem i słowem.
Rozejrzałam się w około... było dość dużo osób, ale jak na Spodek to bezczelnie mało. Może tysiąc może dwa... Po długim oczekiwaniu około godziny 20 koncert wreszcie się zaczął. W około pisk setek dziewczyn. Boże czemu muszę tego słuchać?! Zaczęli grać... jeden , drugi smęt, nie znam ani tego ani tego. Na hali wszyscy śpiewają. Czy tylko ja jestem tu z przypadku? Trzecia piosenka już trochę bardziej w moim klimacie. Ostrzejrze dźwięki, da się słuchać. Potem znowu coś nieznajomego. W końcu doczekałam się tej piosenki z radia " I tak będę z tobą" czy jakoś tak. Nie znam tytułu. Podśpiewywałam trochę, ażeby nie wyjść na kompletną ignorantkę. Na bis zagrali "Napraw" to znałam prawie całe. W końcu koncert dobiegł końca . Nawet dało się przetrwać.
Już szykowałam się do wyjścia, gdy wtem usłyszałam zaskoczony głos Miry:
- A dokąd się wybierasz? Czekamy na autografy i zdjęcia!
- Że co? Błagam cię jestem już zmęczona, a oni wcale nie są tacy znowu...
- Bez dyskusji, muszę mieć zdjęcie z tym przystojnym gitarzystą! - do prawdy powiedziała to w stylu małego fochniętego dziecka.
- Raczej basistą ... - poprawiłam ją
- Jak zwał tak zwał, chodź idziemy, zaraz wyjdą! -  i znów pociągneła mnie za sobą.
Stanęłyśmy wśród rozchichotanych fanek i czekałyśmy. Zaczęło mi już zasychać w ustach, tam było tak gorąco! Po jakimś półgodziny nareszcie wyszli. A tu wokoło znowu pisk! Mira jak to Mira jako jedna z pierwszych dopchała się do autografów.
- Chodź Anka zrobimy sobie zdjęcie z Adamem! - krzyknęła
Że z kim ? - pomyślałam, ale nic nie mówiąc podeszłam. Ach tak to ten basista.
- Jejku jesteś taki przystojny muszę sobie zrobić z tobą zdjęcie. Kocham wasz zespół! - bajerowała Mira, a Adam był temu widocznie rady.
- Cześć, świetny koncert. - powiedziałam nieśmiało.
- Dziękuję. Miło, że wam się podobało. - powiedział uśmiechając się DO MNIE
- Uwaga robię! - zakomunikowała Mira wyraźnie zirytowana faktem, że to nie do niej się uśmiechnął.
Zrobiłam najładniejszy uśmiech na jaki mnie było stać. Akurat! Pewnie jak zwykle wyjdę na zdjęciu jak naćpany debil.
Kątem oka zauważyłam, że moja przyjaciółka robi tą charakterystyczną minę z podniesioną brwią ...
Mrugnęłam , a Adama już nie było no trudno.
- Idziemy? - spytałam, pewna że mi zaprzeczy
- Idziemy- ku mojemu zdziwieniu potwierdziła Mira. Była taka... zgaszona?
...
CDN.

10 komentarzy:

  1. urwałaś w najciekawszym momencie! ;c
    szkoda, że nie jest dłuższy, ale i tak fajny ^^
    http://julka-paulinaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to chodzi, to po to, żeby się chciało czytać następny ;)

      Usuń
  2. Świetne póki co opowaidanie. Ja bym się załamała, gdybym miała iśc na koncert kogoś takiego jak LemOn, ale na dajmy Iron Maiden to bym się tłukła nawet na pieszo xD.
    Obserwuję. Dzięki za komentarz u mnie.

    alexa-wikto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. całkiem przyjemnie się czyta, będę tu zaglądać ;)
    tylko poprawnie jest *chłopcy lub *chłopaki, a nie chłopacy, tak na przyszłość :)
    obserwuję!
    liczę na rewanz:)
    http://lorelei-yuki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne xd
    Myślę, że do mnie zajrzysz.

    http://pasjonatiks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mira zła bo Adam do Anki się uśmiechnął :3
    widac dziewczyna ma za mało wiary w siebie, ale to z pewnością się poprawi :)
    swoją drogą nie mam nic do lemona, słyszałam co nie co ale nie potrafiłabym
    zanucić żadnej z ich piosenek. Już polubiłam Ankę! :)
    pozdrawiam ciepło, świetny rozdział :)
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja akurat lubię LemONa, ich piosenki jakoś tak fajnie mnie inspirują :)
    Fajne opowiadanie! Zostawiłaś link do tego bloga na moim blogu, ciesz się, że tu wpadłam!
    Jestem ciekawa, jak dalej rozwinie się akcja!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ♥
    Obserwujemy? ^^ Odpisz u mnie ;p Poklikasz w banner FakeTattos? Będę wdzęczna.
    http://iampatrysja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog !

    ZAPRASZAMY DO NAS - kellyandkatte.blogspot.com

    <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń